Motyw zwaśnionych braci to archetyp nie tylko filmowy, ale kulturowy w ogóle – obecny również w literaturze i innych dziedzinach sztuki. Film Gavina O’Connora eksploruje ten temat z wykorzystaniem tematyki sportowej, czyniąc z Warrior najlepszą produkcję o sztukach walki w ostatnich latach.
To nie jest ani Wejście smoka ani Krwawy sport, choć wszelkie najlepsze cechy tych tytułów można znaleźć również w filmie O’Connora. Naturalne skojarzenia z niedawnym Fighterem nie są zasadne – poza pochodzeniem i więzami rodzinnymi, łączącymi głównych bohaterów, nie znajdziemy podobieństw. Warrior jest obrazem dużo mniej ugrzecznionym, a bardziej dynamicznym. Choć może się wydawać, że sylwetki obu braci kształtowane są podobnie – ten, który odniósł sukces, i ten, który dopiero zarabia na nazwisko – to jednak różnic jest znacznie więcej. Pomiędzy Brendanem a Tommym nie ma praktycznie żadnej relacji, ich drogi rozeszły się dawno temu.
Pierwszy z nich dorastał u boku ojca-alkoholika, ale wkrótce założył rodzinę i został statecznym nauczycielem. Z dnia na dzień jednak coraz trudniej pogodzić mu utrzymanie domu i kosztowne leczenie córeczki. Młodszy z braci odszedł z domu razem z chorą matką, która nie mogła znieść pijaństwa męża, i opiekował się nią aż do jej śmierci. Rodzeństwo niespodziewanie połączy turniej MMA (Mixed Martial Arts), morderczej dyscypliny będącej połączeniem niezliczonej ilości stylów walki, w której obaj bracia wezmą udział. Stawką są niebagatelne pieniądze, a każdy z nich ma swoje powody, by je zdobyć…
Siłą Warriora na pewno nie jest szczególna innowacyjność formalna. To po prostu dramat sportowy, który eksploatuje do bólu sztafaż filmów bokserskich, w których możliwy jest tylko jeden finał. Obserwujemy, jak obaj bracia realizują scenariusz from zero to hero: niezbyt znani, niemedialni, bez wsparcia ważnych w branży ludzi, Conlonowie rozbijają w pył kolejnych przeciwników w walce o zwycięstwo. I tutaj jednak widać różnicę pomiędzy braćmi – Tommy miażdży swych rywali praktycznie bez wysiłku, ledwo pocąc się w drodze do finału. Brendan, ze świadomością choroby córki, walczy mozolnie, w każdym z pojedynków zostawiając na macie mnóstwo energii. Jak się jednak okaże, nie tylko on przywiózł na turniej spory psychiczny bagaż.
Skoro O’Connor nie miał zamiaru eksperymentować z gatunkiem, musiał skupić się na bogatych w detale życiorysach bohaterów. I tu spisał się wyśmienicie. Po obejrzeniu Warriora miałem wrażenie, że wraz z Conlonami przeszedłem niejedno, poznając ich przy tym na wylot. Skomplikowane relacje rodzinne zogniskowane są na osobie Paddy’ego Conlona, w którego brawurowo wcielił się rzadko widywany ostatnio w kinie Nick Nolte. Postać byłego alkoholika, szukającego odkupienia w oczach pogmatwanych synów wywołuje zarówno współczucie, jak i odrazę. Synowie nigdy nie wybaczą mu przeszłości, ale stary Conlon robi wszystko, by odpuścili mu grzechy teraźniejszości.
Robi wrażenie nietypowy aktorski triumwirat, w skład którego oprócz Noltego wchodzą Tom Hardy i Joel Edgerton. Młodszy z braci jest dziki, nieprzewidywalny i bezkompromisowy w walce. Jako były marines nie ma skrupułów, by skrzywdzić przeciwnika, nawet jeśli będzie musiał go zabić. Zupełnym przeciwieństwem brata jest starszy Brendan, który jest racjonalny i pewny swoich celów. Robi wszystko, by dotrzeć do Tommy’ego, który nie chce przebaczyć ani bratu, ani ojcu. Finał tej rodzinnej sagi na tle skrupulatnie budowanego dramatu wypada dość banalnie – ostateczna konfrontacja przyniesie częściowe oczyszczenie, choć jego konsekwencje pozostają już tylko w sferze wyobraźni widza.
O’Connor dał nam to, czego szukamy w prawdziwym dramacie sportowym – rywalizację na śmierć i życie i potężnych herosów walczących o zwycięstwo. Warrior to jednak znacznie więcej. Poza ringowym entourage’em odnajdujemy prawdziwych ludzi, ciężkie doświadczenia i trudne decyzje. Poznajemy wiarygodne biografie i problemy. Dzięki temu od pierwszej do ostatniej minuty towarzyszymy bohaterom i dlatego tak trudno jest nam się z nimi rozstać.
Tytuł: Warrior
Premiera: 9.09.2011
Reżyseria: Gavin O’Connor
Scenariusz: Gavin O’Connor, Anthony Tambakis, Cliff Dorfman
Zdjęcia: Masanobu Takayanagi
Muzyka: Mark Isham
Obsada: Tom Hardy, Joel Edgerton, Nick Nolte, Jennifer Morrison, Frank Grillo, Kevin Dunn, Maximiliano Hernández