Kino science fiction zawsze obficie czerpało z nauk filozoficznych, często zadając pytania dotyczące moralności i człowieczeństwa. Zwykle jednak te ważne kwestie bywają otoczone bogatą gatunkową inscenizacją, zazwyczaj korzystającej z futurystycznej estetyki. W Nowym początku Denis Villeneuve’a jest jednak zgoła inaczej – bohaterowie pochodzący z zupełnie współczesnego porządku skonfrontowani są z niecodzienną sytuacją, którą mogą rozwiązać wyłącznie za pomocą doskonale sobie znanych środków. Kanadyjski reżyser nie przenosi nas zatem do innej, nieznanej rzeczywistości, lecz wprowadza obce (dosłownie!) elementy do naszej, skłaniając do refleksji nad podstawowymi mechanizmami rządzącymi współczesnym społeczeństwem.
Po takim wstępie każdy z czytających ten tekst uzna zapewne, że z filmem Villeneuve’a nie pójdzie łatwo – i będzie miał rację. Nowy początek to dzieło, które najlepiej oglądać w samotności i ciszy, by móc oddać się analizowaniu zawartych treści, oraz na najwyższej klasy sprzęcie audiowizualnym, aby z kolei docenić reżyserską maestrię Kanadyjczyka. Nie od dziś wiadomo bowiem, że Villenueve ma niesamowity dryg do tworzenia dzieł wyjątkowych formalnie i, jak lubię to nazywać, „nastrojowo”, posiadających niepowtarzalną specyfikę i rezonujących na długo po zakończeniu ostatniej sceny. Nowy początek to właśnie taki film. Być może nie genialny ani wybitny, ale wyjątkowy właśnie, dający odczuć, że jego twórcy spędzili setki i tysiące godzin, rozmyślając na ostatecznym kształtem tego projektu. Że nic nie jest w nim przypadkowe, a efekt końcowy jest właśnie taki, jaki być powinien.
Nowy początek opowiada o profesor lingwistyki Louise Banks (Amy Adams), która zostaje zaangażowana przez rząd USA w celu nawiązania komunikacji z Obcymi, którzy przybyli na Ziemię w dwunastu niezidentyfikowanych obiektach latających. Zagłębiając się w najgłębsze zakamarki własnego umysłu, zawartych w nim doświadczeń i wiedzy, Banks jest w stanie odnaleźć oparty na symbolach język, dzięki któremu nawiązuje porozumienie z kosmicznymi bytami. Kontakty z przybyszami z obcej galaktyki odciska jednak na Louise osobliwe piętno, które wpływa na jej emocje i postrzeganie świata. Jak się okazuje, mistyczne i wciąż nie do końca poznane byty determinują też narrację filmu, która z lineranej często zmienia się w retro- lub futurospektywną. Utrudnia to nieco odbiór Nowego początku, dlatego ci, którzy nie poświęcą filmowi należytej uwagi, mogą się czuć zniechęceni.
Villeneuve oferuje jednak odpowiednio wiele tym, którzy zawierzą reżyserowi i dadzą się wciągnąć w rozważania na temat istoty człowieczeństwa i potrzeby komunikacji. Louise uosabia tolerancję i otwartość, jej mocodawcy – barbarzyńskie odruchy, prowadzące do powstawania antagonizmów. Jak udowadnia twórca Nowego początku, tylko ta pierwsza postawa ma szansę na powodzenie – tym bardziej, że Louise, zmagająca się z własnymi problemami, odczuwa silną potrzebę nawiązania kontaktu z Obcymi. Lingwistka ma nadzieję, że być może rozwiązanie najważniejszej misji w karierze pomoże jej w znalezieniu odpowiedzi na jej prywatne rozterki. Ten właśnie osobisty sznyt – który znamy już przecież w gatunku science fiction za sprawą Interstellar Christophera Nolana – jest jedną z największych wartości filmu Villeneuve’a i pozwala spojrzeć na tę historię nie jako futurystyczną baśń, lecz zupełnie współczesną przypowieść o odwadze w podejmowaniu działań z jednej strony, a strachu przed innością z drugiej. I tak jak we wspomnianym Interstellar nastrój w dużym stopniu budowała ścieżka dźwiękowa Hansa Zimmera, tak klimat Nowego początku opiera się na potężnie oddziałujących kompozycjach Jóhanna Jóhannssona, które znakomicie uzupełniają niesamowite zdjęcia Bradforda Younga, laureata Srebrnej Żaby podczas ostatniej edycji festiwalu Camerimage. Delikatny ton tej opowieści to natomiast głównie zasługa świetnej, emocjonalnej kreacji Amy Adams, która w tegorocznym sezonie nagród została karygodnie pominięta.
Nowy początek zasługuje na wszystkie dobre słowa, które pojawiły się w recenzjach, ale z całą pewnością nie jest filmem dla każdego. Specyficzny, nieco depresyjny nastrój dzieła Denisa Villeneuve’a powoduje, że Nowemu początkowi daleko do blockbusterowego rozmachu Interstellar czy Marsjanina, ale jednocześnie wpisuje się on w emocjonalno-filozoficzny nurt kina science fiction, który zyskuje coraz większą popularność. Połączenie realizacyjnego kunsztu i humanistycznej myśli Nowego początku sprawia, że wobec filmu Villeneuve’e nie sposób przejść obojętnie.
Tytuł: Nowy początek
Tytuł oryginalny: Arrival
Premiera: 1.09.2016
Reżyseria: Denis Villeneuve
Scenariusz: Eric Heisserer, na podstawie powieści Story of Your Life Teda Chianga
Zdjęcia: Bradford Young
Muzyka: Jóhann Jóhannsson
Obsada: Amy Adams, Jeremy Renner, Forest Whitaker, Michael Stuhlbarg