Kino Nowej Przygody w ostatnich latach praktycznie nie istniało – miejsce fantastycznych przygodowych widowisk z lat 80. i 90. zajęły rozbuchane blockbustery, często bezduszne i wykalkulowane przez hollywoodzkich speców od promocji. Jakże wspaniałym powiewem świeżości jest więc Enola Holmes, najnowsza produkcja Netflixa poświęcona nastoletniej siostrze najsłynniejszego detektywa w historii popkultury.
Od premiery pierwszego sezonu Stranger Things minęły cztery lata, a jednak przez ten czas zapoczątkowana przez ten serial kariera Millie Bobby Brown jakoś nie mogła nabrać rozpędu. Owszem, szesnastoletnia dziś dziewczyna szybko zaczęła błyszczeć w świecie, dostając się nawet na listę 100 najbardziej wpływowych ludzi świata przygotowywaną przez magazyn „Time”, ale jakoś nie szły za tym interesujące propozycje i wspaniałe role. Trudno uznać za taką występ w kiepawym Godzilla II: Król potworów, gdzie nie bardzo miała jak się wykazać. Całe szczęście jednak z pomocą ponownie przyszedł Netflix, w przypadku Brown coś w rodzaju aktorskiego „alma mater”. Enola Holmes to wreszcie produkcja, w której wspaniale utalentowana Millie może rozwinąć skrzydła i udowodnić, że może być kimś więcej niż tylko Jedenastką ze Stranger Things.
Wyreżyserowane przez Harry’ego Bradbeera dzieło ma wszelkie zalety przygodowego widowiska – dynamiczną akcję, ciekawą intrygę, a przede wszystkim znakomitą protagonistkę, którą chciałoby się oglądać w nieskończoność. Przy opisywaniu Enoli Holmes może zabraknąć pozytywnych przymiotników: bystra, odważna, urocza, szlachetna, urodziwa, uczciwa – siostra Sherlocka Holmesa (w którego wciela się tu Henry Cavill) jest uosobieniem wszelkich cnót, choć jak na schyłek XIX wieku styl bycia Enoli może uchodzić za nieco, cóż, kontrowersyjny. Panna Holmes była bowiem wychowywana i kształcona przez postępową matkę Eudorę (Helena Bonham Carter), która nauczyła córkę szeregu przydatnych umiejętności, takich jak walka wręcz, ale też wpoiła jej wzorce kobiecej niezależności. Pod tym względem Enola bardzo przypomina postać Jo z Małych kobietek – młodej, energicznej kobiety świadomej własnej wartości i zabiegającej o uniezależnienie mężczyzn. Panna Holmesówna nie jest może aż tak aktywna w głoszeniu feministycznego przekazu, ale trudno nie zauważyć, że jest równie samodzielna i niezależna – tak, jak Jo March realizuje się literacko, tak Enola rozwija swe detektywistyczne talenty, udowadniając, że jest nie gorszą śledczą niż jej słynny brat.
A śledztwo do przeprowadzenia ma nie byle jakie, bo chodzi o zniknięcie jej własnej matki. Pozostawiona sama sobie Enola trafia pod kuratelę braci, a w szczególności najstarszego z rodzeństwa Mycrofta (świetny Sam Claflin), który zostaje jej prawnym opiekunem i z miejsca zaczyna urabiać siostrę na swoją, niezwykle sztywną i oficjalną modłę. Gdy bracia zakazują Enoli poszukiwań na własną rękę i zmuszają ją do radykalnej zmiany stylu życia, dziewczyna ucieka z domu, by rozpocząć niezależne śledztwo. Z angielskiej prowincji trafia wprost do Londynu, po drodze poznając młodego barona Tewkesbury (17-letni brytyjski talent Louis Partridge), który wplątuje Enolę w szereg nie całkiem bezpiecznych przygód, jeszcze bardziej komplikując jej życiową sytuację. Prawda, że brzmi ekscytująco? I rzeczywiście – tempo akcji jest zawrotne, a przy tym poziom skomplikowania fabuły nie pozwala widzowi się zgubić. Słowem: wzorcowe kino przygodowe, w którym znalazło się miejsce zarówno na ekscytujące sceny akcji, jak i odpowiednie zaprezentowanie głównej bohaterki. Dużo pomaga tu iście Allenowsko-Deadpoolowskie przełamywanie czwartej ściany, z którego Enola korzysta często i w dodatku w zabawny i kokieteryjny sposób.
Enola Holmes to doskonałe kino rozrywkowe, które może stać się dla Millie Bobby Brown prawdziwą trampoliną do kariery. Dziś jest w idealnym jej momencie: wciąż jeszcze jest dzieckiem, ale już prawie kobietą, a ze swojego talentu (i, nie oszukujmy się, kobiecych wdzięków) zaczyna korzystać coraz bardziej świadomie. Wypada mieć jedynie nadzieję, że po osiągnięciu dorosłości nie zatraci swego dziewczęcego wdzięku. Na razie wraz z Harrym Bradbeerem stworzyła świetną postać, będącą uosobieniem „girl power” i pokazującą, jak bardzo młoda kobieta może przyćmić mężczyzn, choćby nawet byli najsłynniejszymi detektywami świata.
I wreszcie fraza „No shit, Sherlock!” nabiera zupełnie nowego znaczenia!
Ocena: 8.5/10
Tytuł: Enola Holmes
Premiera: 23.09.2020
Reżyseria: Harry Bradbeer
Scenariusz: Jack Thorne, na podstawie serii powieści Nancy Springer
Zdjęcia: Giles Nuttgens
Muzyka: Daniel Pemberton
Obsada: Millie Bobby Brown, Henry Cavill, Sam Claflin, Helena Bonham Carter, Louis Partridge, Burn Gorman, Adeel Akhtar