Po kilku bardzo surowych pełnometrażowych filmach David Cronenberg wyreżyserował w 1981 roku horror science fiction Skanerzy, dzieło niemal mainstreamowe, oparte o nośny pomysł i zawierające kilka bardzo efektownych scen – w tym TĘ scenę, z której film Cronenberga słynie do dziś. Choć niewymieniani wśród najważniejszych dzieł reżysera, Skanerzy to jeden z najbardziej kultowych horrorów sci-fi dekady lat 80.
Z reguły na obchodzące jubileusze klasyki spogląda się po latach świeżym okiem – ja tak naprawdę nie muszę tego robić, gdyż Skanerów po raz pierwszy obejrzałem względnie niedawno. To był bodajże 2012 rok, a na zajęciach z kina współczesnego poznawaliśmy całą bogatą filmografię Davida Cronenberga. Do zadania podszedłem chronologicznie, dlatego podchodząc do seansu Skanerów miałem już za sobą Dreszcze czy Wściekłość, filmy ekstremalnie surowe, wręcz offowe, choć już zwiastujące główne zainteresowanie Cronenberga, czyli body horror. Nieco późniejszy Pomiot był już znacznie bardziej profesjonalną produkcją, ale to właśnie Skanerów można uznać ze prawdziwy – choć raczej niechciany – zwrot Kanadyjczyka ku bardziej komercyjnemu repertuarowi. Cronenberg niejednokrotnie przyznawał, że Skanerzy to „najbardziej frustrujący film”, jaki zrobił, choćby ze względu na konieczność pracy w szalonym tempie, z niedokończonym scenariuszem. Także jeden z głównych aktorów, Stephen Lack, wspominał warunki pracy na planie jako dalekie od komfortowych. A jednak mimo tych wszystkich niesprzyjających okoliczności udało się stworzyć film intrygujący, przerażający i – okazuje się – wciąż mocno aktualny.
Cameron Vale (wspomniany Stephen Lack) jest włóczęgą bez dachu nad głową, który podczas przypadkowego spotkania z nieprzyjemną kobietą niemal pozbawia ją życia – i to wyłącznie siłą własnego umysłu. Tuż po tym wydarzeniu zostaje schwytany przez tajemniczych agentów, po czym budzi się w siedzibie prywatnej organizacji militarnej ConSec, mającej na celu zwalczanie skanerów-złoczyńców, na czele z Darrylem Revokiem (w tej roli badass wszech czasów, Michael Ironside). Cameron Vale zostaje wybrańcem, który ma zinfiltrować szeregi organizacji skupionej wokół Revoka i zapobiec przejęciu świata przez jego frakcję. Fabuła Skanerów to filmowe wcielenie zasady „oko za oko” – obie strony sporu regularnie się konfrontują, dzieje się tu dużo i szybko, a główny antagonista wydaje się być zawsze o krok przed „tymi dobrymi”, a punkt kulminacyjny oferuje jeden z najbardziej nietypowych pojedynków w historii kina.
Choć efekty specjalne wciąż imponują – pamiętajmy, że był to 1981 rok – a całość sprawia wrażenie dość sprawnie zrealizowanego przedsięwzięcia, należy pamiętać, że to wciąż kino klasy B. Aktorstwo epoki VHS jest tu na porządku dziennym – fakt, że tylko Michael Ironside, naczelny czarny charakter Hollywood przez całe dekady, jakoś przebił się do zbiorowej świadomości widzów sporo mówi o poziomie aktorskim Skanerów. Ale też nie umiejętności dramaturgiczne obsady miały tutaj – a także w innych wczesnych filmach Cronenberga – kluczowe znaczenie. Liczy się pomysł, a ten był niezwykle ciekawy – w czasach błyskawicznego postępu technologicznego i popularyzacji komputerów, Kanadyjczyk zrealizował film będący realizacją największych lęków związanych z coraz większym udziałem technologii w życiu człowieka.
Niczym protoplaści niektórych bohaterów Czarnego lustra, Vale i Revok nie tylko zaglądają w umysły ludzi, ale potrafią „czytać” maszyny i pobierać z nich dane do własnej pamięci. Strach przed inwazją, kontrolą myśli, zniewoleniem – to wszystko jest w Skanerach bardzo czytelne. Co ciekawe, społeczne obawy sprzed 40 lat wcale nie straciły na aktualności – dziś także, m.in. za sprawą produkcji takich jak wspomniane Czarne lustro – boimy się tego, że technologia przejmie kontrolę nad naszymi myślami i decyzjami. Bo choć w ciągu tych 40 lat skanerzy wciąż pojawiają się tylko w filmach o superbohaterach, wpływanie na jednostkę stało się w tym czasie wyjątkowo łatwe – i to właśnie za sprawą technologii.
7/10
Tytuł: Skanerzy
Tytuł oryginalny: Scanners
Premiera: 14.01.1981
Scenariusz i reżyseria: David Cronenberg
Zdjęcia: Mark Irwin
Muzyka: Howard Shore
Obsada: Stephen Lack, Jennifer O’Neill, Patrick McGoohan, Lawrence Dane, Michael Ironside, Robert Silverman