A mówią, że polskie kino nudne, że przaśne i lokalne. A jednak może być inaczej. Marek Lechki stworzył film kompletny i cudowny: w formie i w treści.
A przecież tak niewiele trzeba. Wystarczy stworzyć prawdziwych bohaterów, prawdziwe sytuacje, umiejętnie wpleść humor i nostalgię jednocześnie, a potem to pięknie sfotografować i wyreżyserować. No dobrze, może nie jest to tak niewiele, ale to, co nie udaje się często wielkim mistrzom, wspaniale wyszło Lechkiemu.
Michał Bogusz (świetny, wyciszony Tomasz Kot) dostaje zlecenie od szefa: ma odebrać samochód w Szczecinie. Dlaczego on i dlaczego akurat tam? Bo Michał stamtąd właśnie pochodzi i szef pomyślał, że sprawi pracownikowi przyjemność. Wyświadcza mu jednak niedźwiedzią przysługą, bo nasz bohater przed laty uciekł z rodzinnego miasta przed nieczułym ojcem i traumą po śmierci matki. Zostawił znajome kąty i przyjaciół z zespołu jazzowego. Miał być muzykiem, został kolejnym facetem w garniturku. Podróż do małej ojczyzny wywoła w nim gorycz i nostalgię, a nieoczekiwany incydent spodowuje, że jego przedłużony do kilku dni pobyt stanie się oczyszczającą przygodą.
Erratum się chłonie. Nie można tego filmu oglądać, bo nie jest to zwykłe oglądanie – to pełne artyzmu doświadczenie estetyczne, wizualna podróż w świat pełen filmowej poezji. Zwykłe dialogi, zwykli ludzie, a zupełnie niezwykła historia. Piękne ujęcia Przemysława Kamińskiego sprawiają, że Erratum wygląda raczej jak wyjątkowy sen, niż zwyczajna historia.
Film, który powinien zobaczyć każdy. Oby wszystkie polskie produkcje równały do jego poziomu.
Tytuł: Erratum
Premiera: 08.04.2011
Scenariusz i reżyseria: Marek Lechki
Zdjęcia: Przemysław Kamiński
Muzyka: Bartosz Straburzyński
Obsada: Tomasz Kot, Ryszard Kotys, Tomasz Radawiec, Jerzy Rogalski, Janusz Michałowski