Dobrzy, zwyczajni ludzie, małe i duże problemy. Oto cała fabuła Kolejnego roku w wielkim skrócie. Tylko tyle i aż tyle, bo Mike Leigh nie potrzebuje skomplikowanej fabuły i zawiłych intryg, by zaczarować swych widzów.
Tom i Gerri (tak, spróbujcie to wypowiedzieć na głos!) to małżeństwo dwojga absolutnie przeuroczych ludzi, będących już w jesieni swego życia. Porównanie etapów życia do pór roku jest tu obecne znacznie wyraźniej, bowiem według nich podzielona jest niespieszna narracja. W czterech rozdziałach poznajemy losy nie tylko głównych bohaterów, ale także, a może przede wszystkim, ich najbliższych: syna, dwójki przyjaciół, rodzeństwa. A to wszystko dzieje się powoli i spokojnie, nie narażając odbiorcy na emocjonalne trzęsienia ziemi.
Zamiast wstrząsów, otrzymujemy niewielkie tąpnięcia – załamanie nerwowe najbliższej, bardzo specyficznej przyjaciółki, nowa dziewczyna syna czy pogrzeb bratowej to wydarzenia tak zwyczajne, że aż niefilmowe. A jednak. Dla tych, którzy lubią się wzruszać lub dla szukających w kinie dobrych ludzi i szczerych emocji – oto dla kogo jest Kolejny rok. Leigh nie pudruje swoich postaci, nie wybiera do filmu smukłych sylwetek i ładnych buzi, bo wtedy nie byłoby to prawdziwe życie. Gerri nie jest pięknością, a jednak Tom nie wyobraża sobie, by mógł pokochać inną. Uczucie, które łączy tych dwoje, przyciąga ku nim wszystkich wokół, dając kilku życiorysom jedyne pozytywne chwile.
Twórca Sekretów i kłamstw zestawił tu dwa sposoby radzenia sobie ze starzeniem się: łagodną akceptację i bezwzględne wyparcie. Gerri i Tom cieszą się każdą chwilą razem, choć on ze śmiechem przyznaje, że na pracę na ukochanej działce robi się za stary. Akceptują siebie takimi, jakimi są, bowiem wiedzą, że w walce z upływającym czasem skazani są na porażkę. Mocują się z nim za to Mary i Joe, ich przyjaciele. Jej trudno zaakceptować, że nie jest już 20-latką o gładkiej skórze, on cierpi, bo nie ma dla niego miejsca w całkowicie młodzieżowych pubach. Miotają się we własnym ciele, chcąc wrócić do dawnych lat, próbując znaleźć sens w codzienności. W przeszłości mieli młodość, dziś nie mają nic.
Ogromny ładunek dramatyczny posiada postać Mary, w którą wciela się niezrównana Lesley Manville. Tak niespokojnej, dynamicznej, pełnej sprzeczności roli nie widziałem już dawno, równie długo nie spotkałem kreacji tak wspaniale oddającej założenia twórcy. Mary w wykonaniu Manville to pełna kompleksów i żalu dojrzała kobieta, pragnąca raz jeszcze być pokochaną i zaakceptowaną. Tęskni za młodością, choć z podziwem obserwuje stabilizację swych przyjaciół. Mary odrzuca zaloty Joe, zaniedbanego kolegi Toma, mimo, iż przyznaje, że przy odrobinie wysiłku mężczyzna stałby się atrakcyjny. Pełna sprzeczności, irytująca, wzruszająca, intrygująca. Nie wierzyłem, że jedna postać będzie w stanie mnie tak zafascynować.
Każdy z nas przeżył lub dopiero przeżyje właśnie to – kolejny rok. Rok pełen śmiechu, płaczu, radości i smutku, porażek i zwycięstw. Kolejne 365 dni do odhaczenia, bez żalu i wymówek. Każdy z nas to wie i rozumie, ale tak pięknie opowiada o tym tylko Mike Leigh.
Tytuł: Kolejny rok
Tytuł oryginalny: Another Year
Premiera: 15.05.2010
Scenariusz i reżyseria: Mike Leigh
Zdjęcia: Dick Pope
Muzyka: Gary Yershon
Obsada: Jim Broadbent, Ruth Sheen, Lesley Manville, Oliver Maltman, Peter Wight, David Bradley, Martin Savage, Karina Fernandez, Michele Austin