Rok 2017 śmiało mogę nazwać Rokiem Przegapionych Premier, gdyż nie pamiętam kiedy ostatnio odpuściłem kinowe seanse tak wielu głośnych tytułów. Oczywiście powtarzam sobie, że przy kolejnym megawydarzeniu filmowym będę w pierwszy w kolejce po bilet, a potem jak zwykle przegrywam kolejny pojedynek z prozą życia i niewystarczającą liczbą godzin w dobie. Na szczęście po jakimś czasie (zwykle kilku miesiącach) udaje mi się nadrobić co ciekawsze pozycje, dlatego zamierzam w ramach cyklu #MyśliwiecNadrabia recenzować tytuły, które i tak już wszyscy widzieli, zapomnieli i zapewne nie zechcą o nich czytać. Ale co tam, grunt to mocne postanowienie!
Po premierze Johna Wicka (w czasach, gdy wizyta w kinie nie była wyczynem porównywalnym ze zdobyciem Everestu) byłem zaskoczony i przepełniony wiarą w odrodzenie kina akcji w klasycznym, nieco-obciachowym-ale-sprawiającym-że-podskakuję-w-fotelu stylu. Nie byłem zresztą w tym odczuciu odosobniony – film doświadczonego kaskadera Chada Stahelskiego, debiutującego w roli reżysera, zbierał świetne recenzje zarówno od krytyków, jak i samych widzów, spragnionych staroszkolnych akcyjniaków. John Wick oferował świetną choreografię walk, dynamiczny montaż, doskonałą ścieżkę dźwiękową i trochę toporno-kiczowatych dialogów, za które kochamy prawdziwe kino akcji. Nic dziwnego więc, że gdy wkrótce po sukcesie filmu Stahelskiego zapowiedziano sequel, fanom gatunku aż zaświeciły się oczy. Oczekiwania po tak niespodziewanym hicie były spore, ale równie wiele było obaw o to, czy byłemu kaskaderowi uda się powtórzyć reżyserski sukces.
Trzeba to powiedzieć jasno: John Wick 2 to nie jest film tak dobry, jak jego pierwowzór. I choć spotkałem się też z zupełnie przeciwnymi opiniami (które, nie ukrywam, zachęciły mnie jeszcze bardziej do obejrzenia niniejszej pozycji), jakość drugiej części serii jest wyraźnie niższa. Już sekwencja otwierająca rozdział nr 2 wygląda tak, jakby sklejono ją z montażowych odrzutów pierwowzoru, a po obejrzeniu samej czołówki można by uznać, że budżetu nie zwiększono o 10 milionów, lecz obcięto o kwotę dwukrotnie wyższą. Na szczęście później ten spadek jakości nie jest już tak bardzo widoczny – znowu daje znać o sobie szybki, ale wykonany z niebywałą sprawnością montaż, który jakimś cudem nie powoduje uczucia zagubienia. Akcja wprost wylewa się z ekranu, choć Derek Kolstad, scenarzysta obu części, znalazł też kilka chwil na to, by rzucić nieco światła na tajemniczy świat Johna Wicka. Ten jest jednak wyjątkowo absurdalny – kolejne mistyczne elementy wprowadzane do historii wydają się coraz bardziej niedorzeczne i raczej przeszkadzają w dobrej zabawie niż jej sprzyjają. Motywem przewodnim jest oczywiście zemsta, która jednak szybko zamienia się w swego rodzaju polowanie.
Widać jednak w John Wick 2 chęć przygotowania gruntu dla pewnego uniwersum, które sprawi, że niespodziewany sukces, jaki osiągnął ten niepozorny projekt, potrwa dłużej niż tylko kilka chwil. Dzięki takiej strategii mogliśmy obejrzeć na ekranie swoiste spotkanie po latach Neo i Morfeusza, czyli Keanu Reevesa i Laurence’a Fishburne’a, który pojawia się w roli kogoś w rodzaju „ojca chrzestnego podziemia”, przy czym podziemie w johnwickowskim wydaniu to siatka wysoce wyszkolonych zabójców, zdolnych do obalania rządów i zmieniania porządku świata. Twórcom John Wick 2 wypada pogratulować pomysłowości i poprosić o uporządkowanie tego uniwersum w kolejnych częściach serii. Życzyłbym sobie także, aby John na swojej drodze spotkał przeciwników bardziej godnych jego umiejętności niż Riccardo Scamarcio czy znana z Orange is the New Black Ruby Rose. Spośród antagonistów broni się tylko Common, który ze swoją kamienną twarzą jako jedyny jest w stanie zapewnić bohaterowi rozrywkę na dłużej niż 30 sekund.
John Wick 2 to sequel, który mógł być bardziej dopracowany, ale i tak pozostawiający znacznie lepsze wrażenie niż zdecydowana większość filmowych kontynuacji. Spadek jakości jest zauważalny, ale widać, że Stahelski i spółka starają się jak mogą, by uczynić ze swej serii projekt wyjątkowy jak na warunki konwencji kina akcji. Budują coś na kształt superbohaterskiego uniwersum i o ile w procesie tworzenia będą równie konsekwentni, jak są kreatywni, możemy mieć z Johna Wicka jeszcze wiele pociechy.
Tytuł: John Wick 2
Premiera: 30.01.2017
Reżyseria: Chad Stahelski
Scenariusz: Derek Kolstad
Zdjęcia: Dan Laustsen
Muzyka: Tyler Bates, Joel J. Richard
Obsada: Keanu Reeves, Riccardo Scamarcio, Ruby Rose, Ian McShane, Common, Claudia Gerini, Lance Reddick, Laurence Fishburne, Peter Serafinowicz, Franco Nero