Gdy produkuje się film dla dzieci i młodzieży, mający zafascynować i przyciągnąć tłumy, należy stworzyć intrygujący wszechświat, w którym wspaniali bohaterowie odbędą niezapomnianą przygodę. Ostatni władca wiatru to przykład produkcji, w której nie istnieje ciekawy wszechświat, a nudne postacie próbują udawać, że faktycznie przeżywają pseudoprzygodę.

Gniot. Takie słowo padły z ust mojej narzeczonej po obejrzeniu filmu i choć nie należy do najgrzeczniejszych, to właściwie oddaje poziom jakościowy ostatniego dzieła M. Night Shyamalana. Aż dziw, że uchodzący niegdyś za mistrza mistycznej grozy Hindus mógł aż tak się pomylić.

Przyznaję – nie widziałem pierwowzoru tego filmu, ale nie może to dziwić, skoro jest to animowany serial kanału Nickelodeon sprzed kilku lat. Dowiedziałem się jednak, że był to jeden z większych hitów tej stacji, a być może animacji w ogóle. Jak więc czują się dziś ci, którzy swój kultowy serial ujrzeli na wielkim ekranie? Będą usprawiedliwieni, jeżeli na ich usta cisnąć się będą najgorsze inwektywy. Film Shyamalana to bowiem zupełnie nieprzystępna, a w dodatku najzwyczajniej nudna opowiastka, przypominająca raczej infantylne kino familijne ze stajni Disneya, niż dynamiczne, nowoczesne kino dla młodzieży. Mam wrażenie, że całość akcji została nakręcona w systemie slow motion, gdyż nawet najważniejsze pojedynki – w tym finałowy – są okropnie wolne i nie wywołują nawet cienia emocji. Koślawe dialogi i postacie, którym twórcy najwyraźniej nie poświęcili ani chwili, to gwoździe do trumny tej produkcji.

150 milionów budżetu w Stanach jeszcze się nie zwróciło – a premiera odbyła się tam dawno temu, bo 1 lipca. Na pewno ten wynik będzie lepszy za granicą, ale już dziś jest jasne, że Ostatni władca wiatru hitem nie zostanie. I nawet slumdog mu w tym nie pomoże.

Tytuł: Ostatni władca wiatru
Tytuł oryginalny: The Last Airbender
Premiera: 01.07.2010
Scenariusz i reżyseria: M. Night Shyamalan
Zdjęcia: Andrew Lesnie
Muzyka: James Newton Howard
Obsada: Noah Ringer, Dev Patel, Nicola Peltz, Jackson Rathbone, Shaun Toub, Cliff Curtis, Seychelle Gabriel, Aasif Mandvi

By

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *