Są filmy, które stają się wielkie nim jeszcze na dobre powstaną. Filmy, które za sprawą osobowości twórcy oraz podejmowanego przezeń tematu są predestynowane do kinematograficznej wielkości. Takim właśnie tytułem była Dunkierka. Zanim jeszcze rozpoczęły się zdjęcia wiadomo było, że najnowsze dzieło Christophera Nolana będzie filmem wyjątkowym – nakręcony na kombinacji taśm 65/70 mm IMAX i Super Panavision 65 mm, zrealizowany przy wykorzystaniu autentycznych łodzi biorących udział w ratowaniu żołnierzy z Dunkierki ponad 70 lat temu, a przede wszystkim odwołujący się do jednego z najbardziej kontrowersyjnych manewrów brytyjskiej armii podczas II wojny światowej. Jeśli więc tyle w filmie Nolana wyjątkowości, dlaczego po seanse miałem wrażenie ogromnego niedosytu?
Nie ulega wątpliwości – Dunkierka to dzieło szczególne na poziomie audiowizualnym. Zdjęcia Hoyte Van Hoytemy, z którym Nolan współpracował wcześniej przy okazji Interstellar, zapierają dech w piersiach, bezbłędnie oddając atmosferę potrzasku panującą, o ironio!, w otwartych przestrzeniach francuskiego wybrzeża. Kamera ponuro rejestruje poczucie beznadziei towarzyszące brytyjskim żołnierzom na plaży w Dunkierce, przyglądając się bohaterom na przemian: z bliska i w szerszym kontekście. Reżyser dołożył wszelkich starań, by jego film oddawał zarówno partykularne emocje poszczególnych bohaterów, jak i ogólne nastroje wojsk brytyjskich. Dlatego też często korzysta ze scen grupowych, które – jak stwierdził w jednym z wywiadów – zainspirowane zostały klasycznymi filmami niemymi, takimi jak Nietolerancja (1916) D.W. Griffitha, Chciwość (1924) Ericha von Stroheima czy Wschód słońca (1927) F.W. Murnaua. Zapewne z tych inspiracji wynika kolorystyka dzieła – Dunkierka skąpana jest w brunatno-błękitnych barwach, które stanowią prawdziwą dominantę strony wizualnej filmu. Wszystko to przy akompaniamencie niesamowitej ścieżki dźwiękowej autorstwa Hansa Zimmera, który raz jeszcze pokazuje, że współpraca z Christopherem Nolanem inspiruje go do poszukiwania nowych, niebędących dotąd w jego repertuarze, rozwiązań.
U Nolana strona wizualna zawsze stoi na niebotycznym poziomie, ale z reguły idzie ona w parze z nietuzinkową warstwą tekstualną. Tu jej zabrakło. Reżyser Incepcji w swym pierwszym dziele opartym na prawdziwych wydarzeniach mocno ograniczył jeden z najważniejszych pierwiastków jego dotychczasowego dorobku – kreacyjności. Wszystkie filmy wyreżyserowane przez Christophera Nolana, a już zwłaszcza Incepcja i Insterstellar, kusiły widza nowymi światami, które były sceną dla uniwersalnych dylematów moralnych. Swoista zwyczajność wybrzeża Dunkierki i zaludniających ją przez pewien czas brytyjskich i francuskich żołnierzy miała być wyróżnikiem najnowszego dzieła Nolana, a tymczasem dowiodła, że ów reżyser najzwyczajniej w świecie nie potrafi opowiadać o przeciętnych ludziach. Nie pomogła niezwykłość położenia, w jakim znaleźli się bohaterowie, a i obsadowo Dunkierka to najsłabszy film w dorobku Nolana. Wszyscy – może poza Kennethem Branaghiem i Markiem Rylance’em – zdają się tutaj grać jakby na przekór własnym odczuciom, przez co trudno zidentyfikować się z którymkolwiek z bohaterów. Zabieg podzielenia filmu na części i nielinearnego prowadzenia narracji jest interesujący i wart odnotowania, ale czy potrzebny? Być może już w trakcie prac nad scenariuszem Nolan zdał sobie sprawę, że nie będzie w stanie wnieść do tej historii niczego nowego (w kinie oglądaliśmy już ewakuację żołnierzy z Dunkierki choćby w obrazie Lesliego Normana z 1958 roku) i dlatego postanowił za sprawą narracji nadać swemu filmowi pozory rewolucyjności.
Okupiona ogromnymi stratami w ludziach ewakuacja wojsk brytyjskich i francuskich z plaż Dunkierki to jedna z najbardziej niesamowitych historii II wojny światowej. Christopher Nolan z pietyzmem podszedł do zadania przedstawienia jej w kinie, ale pozwolił, by forma przerosła treść. Dunkierka robi na widzu ogromne wrażenie, ale bardzo szybko ulatuje z głowy. Nie ma tu zapadających w pamięć bohaterów (może nie miało być?), a jedynie dziesiątki niewyróżniających się, niedopracowanych postaci. To chyba pierwszy tak jednoznaczny dowód na to, że Brytyjczyk jest znacznie sprawniejszym reżyserem niż scenarzystą. Dlatego o ile przyznanie Nolanowi Oscara za reżyserię nie byłoby nadużyciem, o tyle Dunkierka nie powinna była znaleźć się wśród filmów nominowanych do nagrody Akademii w głównej kategorii.
6/10
Tytuł: Dunkierka
Tytuł oryginalny: Dunkirk
Premiera: 19.07.2017
Scenariusz i reżyseria: Christopher Nolan
Zdjęcia: Hoyte Van Hoytema
Muzyka: Hans Zimmer
Obsada: Fionn Whitehead, Damien Bonnard, Aneurin Barnard, Barry Keoghan, Mark Rylance, Tom Glynn-Carney, Tom Hardy, Cillian Murphy, Harry Styles, Kenneth Branagh, James D’Arcy