Trudno dziś o dobre science-fiction, jeszcze trudniej – o przyzwoity film młodzieżowy, który nie byłby podszyty seksem i używkami, a zabawnymi postaciami i ciekawą fabułą. Super 8 to dowód na to, że można jeszcze robić takie kino, bez uszczerbku dla zysków producentów.
Moje nastawienie do filmu J.J. Abramsa nie było najlepsze, głównie dlatego, że jeden z najbardziej efektywnych hollywoodzkich producentów ostatni lat już raz wziął na warsztat tematykę pozaziemskich przybyszów. Aby być sprawiedliwym, muszę napisać, że nie stał wtedy za kamerą ani nie odpowiadał za scenariusz, więc Projekt: Monster można uznać za jedną z niewielu pomyłek jego intuicji. Tym razem, wspierany producencką mocą samego Stevena Spielberga, wykazał się znacznie większym wyczuciem, znajomością formy i gatunku kultowego, jakim jest SF.
Postanowiłem nie zdradzać nic na temat fabuły Super 8. To film na tyle dynamiczny i ekscytujący, że warto obejrzeć go bez specjalnych zapowiedzi. Warto zaznaczyć, że Abrams wybrał z Projekt: Monster tych kilka dobrych elementów, połączył je z oldschoolowym kinem młodzieżowy w stylu E.T., a całość doprawił dość brutalną akcją rodem z Dystryktu 9. Wszystko to sprawia, że trudno jednoznacznie sklasyfikować zarówno sam film, jak i jego docelową grupę odbiorczą. Najbezpieczniej byłoby uznać, że jest to film dla nastolatków u progu dorosłości, dla których odrobina przemocy i przekleństw nie będzie niczym szokującym. Fabularnie i narracyjnie udaje się Abramsowi zachować umiarkowaną spójność, jednak – zupełnie jak w przypadku Zapowiedzi Alexa Proyasa – zdecydowanie słabiej wypada rozwiązanie akcji, które nosi znamiona wykonanego naprędce.
Właśnie nastolatkowie stanowią większą część obsady Super 8 i stanowi to ogromny plus filmu. To nie pierwszy film SF bazujący na młodych bohaterach, ale Abramsowi udało się zebrać zespół naturalnych i zabawnych nastoletnich aktorów. Elle Fanning powoli staje się już nową gwiazdą Hollywood, ale tacy młodzieńcy, jak Joel Courtney czy Riley Griffiths rolą w tej produkcji mogli otworzyć sobie drogę do całkiem obiecującej kariery. Miejmy nadzieję, że nie zmarnują tkwiącego w nich potencjału.
Choć Super 8 to nie Solaris, a jedynie flagowy przykład amerykańskiej rozrywki z pogranicza science-fiction, stanowi bardzo dobrą propozycję dla tych, którzy nie traktują SF szczególnie kontrowersyjny, a w filmach na temat Obcych szukają sprawnej narracji i dynamicznej akcji. Jedno z naprzyjemniejszych rozczarowań tego roku.
Tytuł: Super 8
Premiera: 9.06.2011
Scenariusz i reżyseria: J.J. Abrams
Zdjęcia: Larry Fong
Muzyka: Michael Giacchino
Obsada: Elle Fanning, Joel Courtney, Riley Griffiths, Ryan Lee, Kyle Chandler, Ron Eldard