5. Egzamin (2016), reż. Cristian Mungiu
Kino Rumunii bardzo często przedstawia ten kraj w mało korzystny sposób, a Egzamin Cristiana Mungiu nie jest tu wyjątkiem. Zdobywca Złotej Palmy za 4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni ponownie ukazuje panujący w Rumunii relatywizm moralny, widoczny zwłaszcza w postawie głównego bohatera Romeo, który z jednej strony stara się zapewnić córce życie lepsze od tego, które czeka ją w ojczyźnie, z drugiej strony wykorzystując w tym celu wszelkie zepsute mechanizmy rządzące tamtejszą społecznością. Gorzki, prawdziwy film o społecznym wydźwięku zrozumiałym nie tylko dla rumuńskiej publiczności.
4. Pokój (2015), reż. Lenny Abrahamson
Film niepozornego Irlandczyka Lenny’ego Abrahamsona przeczołgał mnie emocjonalnie, pokazując, że nawet happy end nie musi być tak do końca happy. Wspaniałe role Brie Larson i Jacoba Tremblaya, a także scenariusz Emmy Donoghue, który stworzyła na podstawie własnej powieści. Trudno powiedzieć, która część filmu jest lepsza, ale – choć tak różne pod względem dynamiki i emocji – obie współgrają ze sobą perfekcyjnie.
3. Nasza młodsza siostra (2015), reż. Hirokazu Kore-eda
Po seansie filmu Hirokazu Kore-edy podczas festiwalu T-Mobile Nowe Horyzonty w 2015 roku spotkałem o kilkanaście lat starszego, statecznego znajomego, który był równie zauroczony Naszą młodszą siostrą. I tak staliśmy sobie, dwaj dorośli mężczyźni ze szklaneczkami whisky w rękach, rozprawiając na temat niezwykle ciepłego, intymnego, wzruszającego i bawiącego japońskiego filmu o trzech siostrach, które dowiadują się o istnieniu wymienionej w tytule filmu osoby. Ta rozmowa jest dowodem na to, że film Kore-edy dotrze nie tylko do fanów mangi Umimachi Diary, którego jest ekranizacją.
2. Zwierzęta nocy (2016), reż. Tom Ford
Ci, którzy myśleli, że Samotny mężczyzna to jednorazowy sukces słynnego projektanta mody, po Zwierzętach nocy musieli uderzyć się w pierś. Tom Ford nakręcił znakomity, wielopoziomowy thriller, ze wspaniałymi rolami Amy Adam i Jake’a Gyllenhaala i niesamowitą muzyką naszego Abla Korzeniowskiego. Znowu jest zmysłowo, choć dużo bardziej mrocznie niż w debiucie Forda. Mam nadzieję, że reżyser nie każe nam czekać siedem lat na swój następny film.
1. Neon Demon (2016), reż. Nicolas Winding Refn
Jak dla mnie film kompletny: zmysłowy, oszałamiający wizualnie, odwołujący się do pierwotnych ludzkich instynktów, z wyrazistymi postaciami i doskonałą muzyką. Za każdym razem, gdy go oglądam (a było tych razów już kilka) nie mogę pojąć jakim cudem canneńska publiczność mogła wygwizdać dzieło Nicolasa Windinga Refna. Obowiązkowa pozycja na liście każdego prawdziwego kinofila!
Tak wygląda Zacna Dycha 2016. Prawdę pisząc, prawdopodobnie mógłbym stworzyć kilkanaście różnych Zacnych Dych i tylko pierwsza trójka wyglądałaby zawsze tak samo. Gdybyście budzili mnie w środku nocy kilka razy z rzędu, pytają o najlepsze filmy 2016 roku, zapewne w niektórych wariantach mogłyby znaleźć się także następujące tytuły:
- Nienawistna ósemka (2015), reż. Quentin Tarantino,
- Zwierzogród (2016), reż. Byron Howard, Rich Moore,
- Deadpool (2016), reż. Tim Miller,
- Służąca (2016), reż. Chan-wook Park,
- Ja, Daniel Blake (2016), reż. Ken Loach,
- Wołyń (2016), reż. Wojciech Smarzowski,
- Aż do piekła (2016), reż. David Mackenzie,
- Księga dżungli (2016), reż. Jon Favreau,
- Lament (2016), reż. Hong-jin Na,
- The Nice Guys (2016), reż. Shane Black.
Jak widać, z tych rezerwowych wyszła nam druga dycha, którą również z czystym sumieniem polecam. To był dobry rok, zarówno dla światowego, jak i polskiego kina. Miejmy nadzieję, że 2017 rok przyniesie nam jeszcze więcej zachwytów i jak najmniej filmowych rozczarowań.