Naprawdę zaczynam zastanawiać się, w jaki sposób Netflix wpada na kolejne filmowe pomysły. Po obejrzeniu 6 Underground mam wrażenie, że wygląda to mniej więcej tak: „Ej, chodźcie weźmiemy w miarę udany, poważniejszy film akcji (Potrójna granica) i zmieszamy go z komiksowo kretyńskim gniotem, jedną z najgorszych produkcji, jakie zrobiliśmy (Polar)! Na pewno wyjdzie spoko”. No niestety, to tak nie działa. I tak, jak w przypadku skandalicznie złego Polar nie pomógł Mads Mikkelsen, tak Ryan Reynolds nie pomaga temu epileptycznemu, teledyskowemu product placementowi rozciągniętemu do dwugodzinnego metrażu.

6 Underground

W zasadzie nie ma co strzępić sobie klawiatury na ten groteskowo zły blockbuster, który powinien być tym ostatecznym, największym, nieusuwalnym gwoździem do trumny kariery Michaela Baya, ale postanowiłem jednak poświęcić kilkaset znaków na to, by ze wszech miar odradzić Wam tego bełkotliwego, napędzanego koksem akcyjniaka. Bo o ile w trakcie seansu (a właściwie dwóch półseansów, bo ja i moja małżonka nie byliśmy w stanie przetrawić tego za jednym podejściem) reagowałem głównie śmiechem na poziom głupoty poszczególnych scen / dialogów / rozwiązań fabularnych, o tyle już po obejrzeniu byłem przede wszystkim wściekły. Po primo dlatego, że zmarnowano kolosalny budżet (150 milionów, for fuck’s sake!) i bardzo ciekawą obsadę, a po secundo dlatego, że ja zmarnowałem bezcenne 120 minut swojego życia. I tak jak niegdyś myślałem, że coś takiego, jak „zła rola Ryana Reynoldsa” nie istnieje (przy założeniu, że to głównie niezobowiązujące role), tak dziś wykreślam to pojęcie ze zbioru moich przekonań.

6 Underground

W 6 Underground Reynolds jest karykaturą samego siebie: jest drętwy, jego kwestie i pożal się Boże dowcipy wołają o pomstę, a na dodatek więcej energii poświęca na promowanie swojego ginu i zegarków Choparda niż w kreowanie postaci. Serio, nowy film Baya w kategorii „najbardziej bezczelny product placement” mógłby konkurować chyba jedynie z polskimi telenowelami – sposób, w jaki kamera zatrzymuje się na kolejnych nazwach i logotypach jest doprawdy żenujący. Wydawać by się mogło, że reżyser z takim dorobkiem i platforma o takich ambicjach nie będą zniżać się do poziomu fabularnego filmu reklamowego, ale niestety – więcej czasu niż na stworzenie ciekawych postaci poświęcono tu na promocję ekskluzywnych produktów. Właśnie dlatego 6 Underground zaludniają jakieś dwuwymiarowe, pozbawione charakteru kukły, które najprawdopodobniej wyciągnięto ze stojącego na zapleczu studia pudła z napisem „stereotypowy szajs”. Musi tu więc być agentka FBI ze stali (Mélanie Laurent), której oczywiście miękną (szybko i szeroko rozłożone) nogi na widok latynoskiego zabijaki (Manuel Garcia-Rulfo), musi być ponętna pani doktor (Adria Arjona), która potrafi wyciągać kule podczas szaleńczego pościgu sportowym autem, no i oczywiście wielki mastermind, bogacz i przystojniak w jednym (wiadomo, Reynolds). W tym zlepku karykatur trudno znaleźć choć jedną sympatyczną postać, ale chyba najbliżej tego jest Ben Hardy, 28-letni Anglik znany z roli Rogera Taylora w Bohemian Rhapsody. W 6 Underground wciela się w parkourzystę, dzięki któremu ta fatalnie dobrana grupa indywiduów jest w stanie wypełnić jakąkolwiek misję.

6 Underground

Jako że 6 Underground jest filmem Michaela Baya, jest to film Michaela Baya w 200% – wybuchy nie są tu przerywnikami dla głównej akcji, lecz odwrotnie; nasycenie kolorów zawstydza nawet CSI: Miami, a dialogi są na takim poziomie, że szybko pożałowałem, że 6 Underground nie jest filmem niemym. Zmarnowano tu kolosalny potencjał – szkoda tym bardziej, że dobrego kina akcji nie ma dziś zbyt wiele. Netflix zalicza kolejną wpadkę na wysokobudżetowym polu (ktoś pamięta Bright?), ale tak naprawdę trudno było spodziewać się, że sukces zapewni im od dawna karykaturujący samego siebie Michael Bay…

2/10

Tytuł: 6 Underground
Premiera: 13.12.2019
Reżyseria: Michael Bay
Scenariusz: Paul Wernick, Rhett Reese
Zdjęcia: Bojan Bazelli
Muzyka: Lorne Balfe
Obsada: Ryan Reynolds, Mélanie Laurent, Manuel Garcia-Rulfo, Ben Hardy, Adria Arjona, Dave Franco, Corey Hawkins, Lior Raz, Payman Maadi

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *