Z American Film Festival jestem od samego początku. Pamiętam ekscytację towarzyszącą pierwszej edycji, gdy zaczytany w przebogaty program jechałem tramwajem na seans Aż po grób Aarona Schneidera. Podczas tamtej edycji oglądałem filmy mało znanych reżyserów, a kilku z nich poprosiłem o wpis do zakupionego uprzednio katalogu. Kilka lat później prowadziłem już wywiady z uznanymi filmowcami, czując się na AFF jak u siebie w domu. Ósma edycja ekscytuje mnie tak, jak ta premierowa, choć to już inna, dojrzalsza impreza.
Od początku American Film Festival było wydarzeniem, podczas którego niezależne, niszowe, zero-budżetowe kino spotykało się z dużymi, mocno obsadzonymi produkcjami. Tak będzie i w tym roku: obok nowych propozycji od stałych bywalców, takich jak Mike Ott (California Dreams), Onur Tukel (Mizogini) czy Alex Ross Perry (Złote wyjście), będziemy mogli obejrzeć prawdziwych gigantów Hollywood – Suburbicon George’a Clooneya czy Pomniejszenie Alexandra Payne’a, dwa tytuły, które obejrzałem w tym roku w Wenecji. Jak zwykle nie zabraknie niezależnych pereł, takich jak Szczęściarz, debiut aktora Johna Carrolla Lyncha (który będzie gościem festiwalu) z ostatnią rolą zmarłego niedawno Harry’ego Deana Stantona, czy Landline, kolejny film nagrodzonej podczas 5. American Film Festival Gillian Robespierre.
Choć pewnie czas nie pozwoli na wykorzystanie programowego bogactwa 8. edycji AFF, będę starał się obejrzeć kilka ważnych tegorocznych tytułów, m.in. takich, których z różnych powodów nie mogłem obejrzeć na innych festiwalach. To głośne produkcje, które z powodzeniem mogę zarekomendować także wam. Oto one:
- The Disaster Artist, reż James Franco.
- Call Me By Your Name, reż. Luca Guadagnino
- You Were Never Really Here, reż. Lynne Ramsay
- Good Time, reż. Ben Safdie, Josh Safdie
- Stronger, reż. David Gordon Green
- The Florida Project, reż. Sean Baker
- The Big Sick, reż. Michael Showalter
- Battle of the Sexes, reż. Jonathan Dayton, Valerie Faris
- Landline, reż. Gillian Robespierre
- Lucky, reż. John Carrol Lynch
W programie oczywiście znacznie więcej wspaniałości, dlatego kupujcie bilety, wybierajcie znakomite amerykańskie kino i do zobaczenia w Nowych Horyzontach!