Koralina, ach Koralina. Gdy myślę o tym tytule, wyobrażam sobie jedno – świetna promocja, ciekawa animacja, nietypowy, jak na animację dla dzieci, scenariusz. I w tych słowach można streścić całą recenzję, bez wdawania się szczegóły. Ale może jednak dorzucę jeszcze kilka szczegółów.
Koralina (nie mylcie z Karoliną, bo bardzo ją to denerwuje!) jest ciekawą osóbką – lubi szukać starych, głębokich studni, jest obojętna na wszelkie dziwy, jakie wokół niej się dzieją, ma niebieskie włosy i cholernie zapracowanych rodziców. Ale radzi sobie. Za namową taty rozpoczyna eksplorację domu, od okien po podłogi. W trakcie jednej z takich eksploracji znajduje malutkie drzwiczki w ścianie. Niestety, z rozczarowaniem odkrywa, iż za drzwiczkami nie ma nic, poza ceglaną blokadą.
Ale w nocy, gdy Koralina smacznie śpi, coś ją budzi – mała myszka, która prowadzi ją wprost do tajemniczych drzwiczek. Tym razem, ku zdumieniu Koraliny, jest tam kolorowy tunel, prowadzący do alternatywnego świata. W tym świecie rodzice są dla niej najukochańsi, dzieją się cuda chwalące imię Koraliny, a celem sąsiadów i przyjaciół jest sprawianie przyjemności dziewczynce o niebieskich włosach. Jest tylko jeden mały problem – wszyscy w tym wymiarze zamiast oczu mają…
A guzik, nie powiem Wam! I nie radzę oglądać trailera, bo on też moim skromnym zdaniem zdradza zbyt wiele. Zamieściłem go tu tylko dla tych, którzy wiedzą, że nie zepsuje im zabawy poznanie kilku elementów historii. Ja znałem ich dość sporo, a mimo to bawiłem się setnie! To najlepsza bajka, którą widziałem od lat. Bajka – znowu ta ignorancja. To pełnokrwisty film animowany, skierowany raczej do dzieci starszych, a nawet nastolatków czy dorosłych. Piękna animacja nie jest tu bowiem synonimem słodyczy ani ciepła. Koralina to opowieść mroczna i tajemnicza, a mimo wszystko zawierająca w sobie tyle dobra i pozytywnego przesłania, że nadająca się dla każdego.
Przesłanie – by dzieci były cierpliwe, bo rodzice, choć nie zawsze mają dla nich czas, chcą dla nich jak najlepiej – bardzo mi się podoba, bo jest niezmiernie ważne, a przy okazji doskonale czytelne. Jestem zauroczony Koraliną – dawno nie widziałem tak wartościowej animacji.
PS. Celowo nie piszę o dubbingu, bo film obejrzałem w oryginalnej wersji i tam głosy Dakoty Fanning czy Teri Hatcher były re-we-la-cyj-ne! Ale jestem pewien, że polski dubbing znów stanął na wysokości zadania.
Koralina (Coraline); premiera: 05.02.09; reżyseria: Henry Selick; scenariusz: Henry Selick, na podstawie książki Neila Gaimana pod tym samym tytułem; obsada: Dakota Fanning, Teri Hatcher, John Hodgman