Ze spowitego gęstą chmurą papierosowego dymu wnętrza Fiata 125p wyłania się potężna, przygarbiona sylwetka. Chwilę później wchodzi na salę operacyjną, ubiera fartuch i chwyta za skalpel. Nim ocali kolejne życie, wypala pół paczki Carmenów, przeklinając wniebogłosy tak przeciwników, jak i współpracowników. Taki w Bogach jest Zbigniew Religa – narwaniec, wizjoner, innowator, nade wszystko zaś lekarz.
Przed Tomaszem Kotem stało nie lada zadanie – musiał wcielić się w postać nie tylko wielce zasłużoną, choć swego czasu kontrowersyjną, ale też posiadającą specyficzny sposób poruszania się i mówienia. To, co w Wałęsie. Człowieku z nadziei zrobił Robert Więckiewicz, było zaledwie ułamkiem wysiłku, jaki w swoją kreację musiał włożyć Kot. Ten pierwszy wcielał się bowiem w polityka, który znaczną część swojego życia spędzał występując przed kamerami i swoimi wyborcami, dzięki czemu specyfika jego sposobu bycia była doskonale znana wszystkim Polakom. Zbigniew Religa, choć w ostatnich latach przed śmiercią również zaangażował się w politykę i częściej uczestniczył w życiu publicznym, swój nieprzejednany charakter prezentował przede wszystkim na salach operacyjnych i w gabinetach lekarskich, z dala od oczu narodu.
Bogowie to nie laurka, jaką był zeszłoroczny film Wajdy – w dziele Łukasza Palkowskiego poznajemy Religę porywczego i wątpiącego. Wbrew tytułowi nie jest niezwyciężonym Bogiem, a zwykłym, popełniającym błędy człowiekiem. Sposób, w jaki Palkowski opowiada o swym bohaterze, może się podobać. Pozwala mu pić, przeklinać i oczywiście palić na potęgę – nieodłączny papieros w ustach lub dłoni był znakiem rozpoznawczym Pana Zbigniewa, nie mogło więc zabraknąć go w filmie. Religa filmowy jest też człowiekiem niezwykle zmiennym – raz po raz zwalnia ludzi ze swojej kliniki, by po odzyskaniu zmysłów w kilka godzin później zatrudniać ich ponownie. Ma w sobie jednak niezwykłą charyzmę, dzięki której zbiera wokół siebie lojalny zespół świetnych specjalistów, którzy gotowi są pójść w ogień za swym przywódcą. On zaś, powodowanym wizją niesienia pomocy tym, których spisano już na straty, gotów jest podpisać pakt z diabłem, by osiągnąć cel. Zresztą, swego rodzaju cyrograf zmuszony jest podpisać, gdy aparat państwowy cofa fundusze na jego klinikę w Zabrzu, jednak obywa się to bez nieprzyjemnych reperkusji.
Kot w roli Religi jest fenomenalny – niepowtarzalny sposób chodzenia i gesty naśladuje w sposób niezwykle wiarygodny. Niejednokrotnie przerysowuje barwną mimikę bohatera, jednak w biografii postaci tak charakterystycznej pewna przesada była nie do uniknięcia. Znakomicie w Bogach sprawdza się zresztą cały zespół aktorski – od powściągliwego Jana Englerta przez Magdalenę Czerwińską w roli godnie znoszącej poświęcenie męża Anny Religi aż po niesamowitą ekipę zabrzańskiej kliniki, z Piotrem Głowackim na czele. To w dużej mierze dzięki świetnej grze aktorskiej Bogowie są dziełem kompletnym, oferującym sceny pełne napięcia, wzruszeń i śmiechu. Tomasz Kot nie po raz pierwszy udowodnił, że jest jednym z najlepszych polskich aktorów, a z tzw. wcieleniówkami radzi sobie znakomicie. Odnalezienie równowagi pomiędzy tonacją dramatyczną i komediową to zadanie, które przerosło już wielu, ale nie jego.
Gdy po obiecującym debiucie w postaci Rezerwatu Palkowski popełnił Wojnę żeńsko-męską, a następnie zwrócił się w stronę reżyserii mało udanych seriali, wiele wskazywało na to, że będzie kolejnym twórcą ze zmarnowanym potencjałem. Jego najnowsze dzieło daje jednak nadzieję, że wciąż młody filmowiec powróci do bardziej wymagającego repertuaru, z którym poradził sobie znakomicie. Od strony warsztatowej Bogom nie można zarzucić wiele – razić może jedynie wykorzystanie plansz z napisami w czołówce i tyłówce filmu, a także nieco pretensjonalne wklejanie aktorów w materiały archiwalne. Te mało fortunne zabiegi nie deprecjonują jednak całości obrazu, który dzięki zdjęciom Piotra Sobocińskiego juniora, montażowi Jarosława Barzana i niesamowitej muzyce Bartosza Chajdeckiego w warstwie audiowizualnej prezentuje poziom produkcji hollywoodzkich. To jeden z rzadkich przypadków, gdy porównanie z kinem Hollywood można odczytać jako komplement.
Trudno ocenić czy tegoroczne Złote Lwy trafiły w ręce twórców Bogów zasłużenie – nie miałem jeszcze okazji zapoznać się ze wszystkimi filmami konkursowymi, jednak dzieło upamiętniające legendę polskiej kardiochirurgii z pewnością prezentuje poziom godny festiwalowych laurów. W polskim kinie rzadko spotykamy kino biograficzno-historyczne, które pozbawione jest naszej uciążliwej martyrologii. Być może dzięki reżyserom takim jak Palkowski uda się to zmienić.
Film obejrzałem dzięki uprzejmości kina Nowe Horyzonty we Wrocławiu (www.kinonh.pl).
Tytuł: Bogowie
Premiera: 10.10.2014
Reżyseria: Łukasz Palkowski
Scenariusz: Krzysztof Rak
Zdjęcia: Piotr Sobociński jr
Muzyka: Bartosz Chajdecki
Obsada: Tomasz Kot, Piotr Głowacki, Szymon Piotr Warszawski, Magdalena Czerwińska, Rafał Zawierucha, Marta Ścisłowicz, Karolina Piechota, Wojciech Solarz, Arkadiusz Janiczek, Cezary Kosiński, Konrad Bugaj, Jan Englert, Władysław Kowalski, Zbigniew Zamachowski, Marian Opania, Małgorzata Łata, Kinga Preis, Ryszard Kotys