Ceniony węgierski reżyser Kornél Mundruczó i jego partnerka w życiu zawodowym i prywatnym Kata Wéber najpierw wspólnie stworzyli sztukę, która w 2018 roku była wystawiana przez warszawski Teatr Rozmaitości, by dwa lata później przenieść tę historię – wyjątkowo osobistą, bo dotyczącą ich własnych doświadczeń – na wielki ekran. Cząstki kobiety to niezwykle szczery, intymny i druzgocący emocjonalnie dramat o macierzyństwie, którego nie było.
Jak zawsze w przypadku historii dotyczących ciąży czy rodzicielstwa, a zwłaszcza wywołanych przez nie traum, nie jestem w stanie zachować obiektywizmu. Jako ojciec doskonale pamiętam zarówno czas przed narodzinami mojej córki, jak i samo jej przyjście na świat i pierwsze dni, tygodnie z nami. Pamiętam pewne niewypowiedziane obawy, które nie miały żadnego racjonalnego podłoża, pamiętam poziom ekscytacji, gdy nastał TEN dzień. I właśnie TEN dzień jest punktem otwierającym Cząstki kobiety – w niesamowicie intymnej, czule i wiarygodnie przedstawionej sekwencji Mundruczó ukazuje Marthę (Vanessa Kirby) i jej partnera Seana (Shia LaBeouf) w momencie przyjścia na świat ich córeczki w zaciszu ich własnego domu. Już wówczas wiemy, że tych dwoje pochodzi z innych bajek – on jest brygadzistą budującym mosty, ona prawdopodobnie nieźle zarabia w korporacji, a i jej matka (wspaniała Ellen Burstyn) do biednych nie należy. W momencie porodu wydaje się to nieistotne, ale w dalszej części tej opowieści zyskuje na znaczeniu. Wtedy, gdy Martha, Sean i wszyscy ich bliscy muszą zmagać się z traumą nieudanego, tragicznie zakończonego porodu€¦
Hitchcockowska maksyma o rozpoczęciu filmu trzęsieniem ziemi oraz wciąż narastającym napięciu została już tak wyświechtana, że nie przywoływałbym jej, gdyby Cząstki kobiety trochę jej nie parafrazowały. Tutaj trzęsienie ziemi istotnie pojawia się tuż na początku, ale napięcie – jak po właściwych wstrząsach tektonicznych – zdaje się wygasać. Widzimy Marthę wracającą do pracy po ledwie kilku tygodniach, robiącą zakupy, pozornie wracającej do normalności. Ale to, właśnie, tylko pozory – w rzeczywistości te emocje wciąż tkwią w bohaterach, a poprzez szereg sekwencji i wydarzeń, które zawsze przedziela ok. 1 miesiąc, Mundruczó ukazuje wpływ traumatycznego przeżycia na osobowość Marthy i świat wokół niej – ten najbliższy, domowy, i ten dalszy, obejmujący jej matkę, siostrę i przyjaciół. Ze znakomitej, nagrodzonej w Wenecji, roli Vannessa Kirby wydobywa nieskończone pokłady emocji, choć fasadą jej bohaterki jest chłód – dla wielu obezwładniający, jej zaś pozwalający na okiełznanie traumy, która przypadła jej w udziale. Gdzieś w tle jej osobistego dramatu rozgrywa się też osobista tragedia położnej (Molly Parker), obarczonej winą za śmierć córeczki Marthy i Seana.
Przeczytałem gdzieś bardzo trafne stwierdzenie, że Cząstki kobiety opowiadają o bohaterce, która stara się żyć obok swojej straty. I chyba to właśnie chcieli przedstawić na ekranie Kornél Mundruczó i Kata Wéber – opowiadając o traumie Marthy, nie chcieli sugerować, że tak wielką stratę można przepracować; bo może niektórym nigdy się to nie udaje. Powołując się na własne doświadczenia, jakoby przyznają się do tego, że pamięć o tym zdarzeniu i o dziecku, którego nie doczekali, jest w nich wciąż żywa. Martha zdaje się podążać podobnym torem i choć finał filmu stoi niejako w opozycji do tych wniosków, wydaje się, że bohaterka Cząstek kobiety nie tyle nie umie, co nie chce zostawić tego rozdziału swojego życia za sobą. I być może jedynym wyjściem dla niej, szansą na powrót do normalności jest oswojenie tego traumatycznego przeżycia, pozwolenie, by stało się częścią niej. Nawet jeżeli ceną tego powrotu do normalności miałby być rozpad niektórych, skrupulatnie budowanych relacji.
Cząstki kobiety to – w kategorii emocjonalnego rezonowania – Manchester by the Sea tego roku. Jestem niebywale wdzięczny Kornélowi Mundruczó i Kacie Wéber za to, że, wpuszczając nas niejako do swojego świata, stworzyli tak sugestywny i intymny portret traumy, której efektem nie zawsze są rozwrzeszczane awantury, przemoc i nienawiść. Czasami po prostu konieczne jest otwarcie się na traumatyczne doświadczenie, które – o ile będziemy wystarczająco silni – może wzbogacić nas równie mocno, co pozytywne momenty naszego życia.
9/10
Tytuł: Cząstki kobiety
Tytuł oryginalny: Pieces of a Woman
Premiera: 30.12.2020
Reżyseria: Kornél Mundruczó
Scenariusz: Ansuman Bhagat, Kata Wéber
Zdjęcia: Benjamin Loeb
Muzyka: Howard Shore
Obsada: Vanessa Kirby, Shia LaBeouf, Ellen Burstyn, Iliza Shlesinger, Benny Safdie, Sarah Snook, Molly Parker