Strach jest najstraszniejszy, gdy jest prawdziwy. Najbardziej boimy się więc tych horrorów, które mogły zdarzyć się naprawdę, których okrucieństwo jest tak niewyobrażalne, że aż znajome i wiarygodne. Zło w Eden Lake – przebrane w skórę nastolatków – przeraża, bo znamy je z codzienności.
Nie znajdziecie tu czających się w lesie wilków ani wybryków natury, szukających zemsty na niewinnych. W Eden Lake doszło do przebiegunowania dobra i zła – to dzieci są oprawcami, a dorośli ofiarami. Jenny (Kelly Reilly) i Steve (Michael Fassbender) udają się na weekendowy wyjazd do urokliwego miejsca nad jeziorem, w którym chłopak kiedyś nurkował. Romantyczna wyprawa napotyka na przeszkody już na samym początku – niegdyś ogólnodostępny teren został ogrodzony, a na jego miejscu ma powstać luksusowe osiedle. Para przedostaje się jednak nad brzeg jeziora, choć ich szczęście nie trwa długo – spokój zakochanych zakłóca grupa młodocianych bandytów, szukających niezdrowych wrażeń. Początkowa utarczka eskaluje do rozmiarów brutalnej, morderczej rozgrywki.
Miarą świetności horroru jest gotowość widza do wielokrotnego oglądania filmu, gdzie brak jest największym sukcesem. Ja nie wrócę już do Eden Lake, a to najlepiej świadczy o sukcesie tej przerażającej historii. Już po kilku minutach od rozpoczęcia seansu widz ulega dręczącemu nastrojowi zbliżającej się tragedii, a mięśnie pozostają napięte aż do napisów końcowych.
Mało znany tytuł okazał się jedną z mocniejszych pozycji kina grozy, jakie widziałem w ostatnich kilku sezonach. Szkoda, że tylko pasjonaci gatunku będą mieli okazję naprawdę bać się podczas seansu – pozostali widzowie wciąż zbyt rzadko mają ku temu okazję.
Tytuł: Eden Lake
Premiera: 15.05.2008
Scenariusz i reżyseria: James Watkins
Zdjęcia: Christopher Ross
Muzyka: David Julyan
Obsada: Kelly Reilly, Michael Fassbender, Jack O’Connell, Tara Ellis