Wiem, że filmy takie jak Mulan – ukazujące silne, niezależne kobiety zmieniające świat i przewyższające mężczyzn w wielu względach – są w dzisiejszych, post-#metoo czasach potrzebne młodym kobietom. Wiem też, że łopatologia to najgorszy sposób przekazywania wiedzy i promowania wzorców, a właśnie z tej metody korzysta Niki Caro w aktorskim remake’u słynnej animacji Disneya.
Wobec kinowej posuchy, wśród której powiewem jako takiej świeżości w ostatnich tygodniach był jedynie Tenet i (ewentualnie) Nowi mutanci, publiczność czuje jeszcze większą potrzebę uczestniczenia w wielkich filmowych widowiskach. Mulan nie była może najbardziej oczekiwanym tytułem tego roku, ale na pewno jej status zmienił się, gdy odwołano lub przełożono premiery dziesiątek tytułów istotnych dla kinowego kalendarza 2020 roku. Premiera nowego aktorskiego remake’u Disneya była również ważna ze względu na intensywność ruchów społecznych w obronie praw kobiet – po globalnym fenomenie, jakim okazała się obfitująca w liczne konsekwencje akcja #metoo, świat stał się bardziej świadomy krzywd i niesprawiedliwości, jakich ofiarą padają kobiety nawet w najbardziej cywilizowanych krajach. Dziś każdy głos nawołujący kobiety do bycia samodzielnymi i odważnymi jest na wagę złota nie tylko dla zdeklarowanych feministek.
Właśnie dlatego legenda Mulan wybrzmiewa dziś wyjątkowo głośno – dzieje się tak nie tylko ze względu na czas premiery, ale także formę filmu. Animowane dzieło Disneya z 1998 roku również w wyraźny sposób akcentowało wątki feministyczne, ale przez wielu zapewne traktowane było z przymrużeniem oka. To wciąż bowiem film rysunkowy, którego umowność formy często nie pozwala widzom dostrzec powagi treści zawartych pod animowaną powłoką. Z filmem aktorskim jest już zupełnie inaczej – choć zdajemy sobie sprawę, że oglądane na ekranie postacie to tak naprawdę kinowa fikcja (inspirowana rzeczywistą chińską legendą), łatwiej zidentyfikować się nam z ludzkimi bohaterami. Dlatego właśnie spodziewam się, że Mulan będzie silnie i pozytywnie rezonować w grupie starszych dziewcząt i młodych kobiet, dopiero wchodzących w dorosłość i obawiających się bycia stłamszonymi. Także małe dziewczynki, widząc siłę Hua Mulan (charyzmatyczna Yifei Liu), powinny poczuć chęć naśladowania odważnej, lojalnej i kopiącej tyłki mężczyznom bohaterki. Bo disneyowska protagonistka naprawdę sprawia wrażenia wszechmocnej superbohaterki, wykazującej się nie tylko umiejętnościami, ale i mądrością czy sprytem.
Fabularnie Mulan to dość prosty koncept: córka schorowanego ojca, który wobec nieposiadania syna sam dostaje wezwanie do armii cesarskiej, decyduje się zastąpić go w boju, udając mężczyznę. W animowanej wersji tej historii było to źródłem wielu zabawnych scen, w filmie Caro natomiast jest to przyczynek do nieco łopatologicznego uświadamiania widzowi, jak prymitywnymi stworzeniami potrafią być mężczyźni. „Nie obchodzi mnie, jak wygląda, ale jak gotuje” – mówi jeden z żołnierzy podczas męskiej dyskusji o kobietach i ich atutach i choć kwestia ta jest nieco zmienionym cytatem z jednej z piosenek z oryginalnego filmu, nie sposób nie odnieść wrażenia, że Caro prymitywizuje większość mężczyzn w Mulan (wyjątkami są ojciec, dowódca, cesarz i obiekt westchnień głównej bohaterki). Wydaje się, że animowana wersja w bardziej humorystyczny sposób przerysowywała męskie przywary; w aktorskim wydaniu wyszło nieco bardziej topornie. A przecież było to zupełnie niepotrzebne – Hua Mulan w wydaniu Yifei Liu to postać na tyle charakterna, że doskonale poradziłaby sobie bez dodatkowego wyostrzania prymitywności męskich bohaterów filmu. Co zresztą pokazuje nie raz, jak choćby w pokazowej scenie pojedynku w koszarach, kiedy to daje przepiękny pokaz sztuk walki rodem z filmów wuxia.
Mulan mogłaby z powodzeniem wejść do kanonu kina młodzieżowego i stać się jedną z najlepszych disneyowskich filmów live action, gdyby nie całkowity brak pazura. Niki Caro obrała bezpieczną ścieżkę i stworzyła dzieło widowiskowe, ale pozbawione charakteru. Zdecydowała się postawić na dość siermiężny w wyrazie feministyczny przekaz, odbierając Mulan humor i błyskotliwość dostrzegalne w animowanym pierwowzorze. Efektem jest film co najwyżej przyzwoity, do obejrzenia, ale i szybkiego zapomnienia.
Ocena: 6/10
Tytuł: Mulan
Premiera: 4.09.2020
Reżyseria: Niki Caro
Scenariusz: Amanda Silver, Elizabeth Martin, Lauren Hynek, Rick Jaffa
Zdjęcia: Mandy Walker
Muzyka: Harry Gregson-Williams
Obsada: Yifei Liu, Donnie Yen, Gong Li, Jet Li, Jason Scott Lee, Yoson An, Tzi Ma