Długo czekałem na ten film. O najnowszym dziecku Petera Jacksona głośno było od samego początku, bo tak to już jest z filmami wielkich twórców – obrastają legendą zanim się pojawią. W dodatku film zapowiadał się jak mieszanka Zodiaka z Między piekłem a niebem Vincenta Warda.
Susie Salmon (łosoś – jak ta ryba) ma 14 lat, jest zapaloną fotografką i jak wszystkie dziewczęta w jej wieku ma mnóstwo pomysłów na życie. Ma kochających rodziców i dwójkę rodzeństwa, a jej wymarzony chłopak właśnie powiedział jej, że jest piękna. Czy można być bardziej w epicentrum szczęścia, niż Susie? Można, bo akurat Susie w momencie jej największego młodzieńczego uniesienia zostaje zamordowana.
To wiemy już z zapowiedzi. Jeśli myślicie, że to koniec niespodzianek, to w sumie macie rację. The Lovely Bones (przemilczę polskie tłumaczenie…) miało być filmem łączącym śledztwo kryminalne, prowadzone przez ojca zamordowanej dziewczynki (całkiem przyzwoity Mark Wahlberg) z fantazją, którą dane jest nam widzieć oczami Susie. Spodziewałem się, że Jackson bardziej zainspiruje się wspomnianym wyżej filmem Warda, a nie mam wątpliwości, że miał to zrobić. Po prostu gdzieś po drodze postawił siebie przed wyborem – sen albo jawa. Wybrał rzeczywistość, byśmy łatwiej mogli odczytać psychologiczny przekaz, jaki nam serwuje. A ten nie jest najłatwiejszy, choć nie zdradzę, na czym polega.
Zaskakujący jest zestaw aktorów. Saoirse Ronan, Mark Wahlberg, Rachel Weisz, Stanley Tucci, Susan Sarandon – nie zestawiłbym ich ze sobą nawet w najśmielszych filmowych fantazjach. Nic dziwnego zresztą – z tego zestawu bronią się jedynie Tucci (znakomita rola psychopaty – jak wiele mogą dać szkła kontaktowe!) i młodziutka Ronan, która coraz śmielej poczyna sobie w Hollywood. Rachel Weisz w roli cierpiącej matki wypada pretensjonalnie, nie wspominając o Sarandon, która w roli podpitej wiecznie babci nie wyróżnia się kompletnie niczym. I tylko młoda Rose McIver rokuje jeszcze nadzieje – występ w The Lovely Bones musi, a przynajmniej powinien otworzyć jej drogę do jeszcze ciekawszych ról.
Peter Jackson stworzył film ciekawy, z nietypową obsadą i wielkim budżetem ($100 mln), ale film jedynie poprawny. Owszem, obejrzenie Nostalgii anioła (!) to nie strata czasu ani pieniędzy, lecz Ci, którzy oczekiwali wielkiego dzieła po Nowozelandczyku, mogą czuć się zawiedzeni. I chyba tak się czują – film na całym świecie po miesiącu od premiery zarobił jedynie $5 mln. Zyski tym razem nie pokryją strat, a Jackson na tak wielki budżet będzie musiał długo czekać.
Nostalgia anioła (The Lovely Bones); premiera: 24.11.09; reżyseria: Peter Jackson; scenariusz: Fran Walsh, Philippa Boyens, Peter Jackson, na podstawie powieści Alice Sebold pod tym samym tytułem; obsada: Saoirse Ronan, Mark Wahlberg, Rachel Weisz, Stanley Tucci, Rose McIver, Susan Sarandon