Fabuła. Zgadzam się – to jest trudne słowo, ma aż trzy sylaby, jest po prostu znaczeniowo niejasne. Dlatego też scenarzystom Śniadania do łóżka spójny, logiczny i przede wszystkim atrakcyjny dla widza ciąg zdarzeń mógł pomylić się z nieskoordynowanymi migawkami z życia bezpłciowych bohaterów, goniących za uczuciem, które skonstruowane zostało naprędce i bez szczególnego wytłumaczenia.
Można jednak mieć nadzieję, że braki scenariuszowe zostały nadrobione świetną grą aktorską albo efektowną reżyserią. Krzysztof Lang postanowił jednak, że swoich bohaterów nie będzie specjalnie kreował, a film nakręci się sam. Tym samym mamy do czynienia z pełnometrażową wersją polsatowskiego albo TVN-owskiego serialu, pełnego sztucznych japiszonów i taniego blichtru.
Gosia Socha wygląda ślicznie, gra tragicznie, Tomasz Karolak nawet wyglądem nie może nadrobić. Inaczej niż zwykle prezentuje się Piotr Adamczyk, którego drugoplanowy występ wnosi odrobinę humoru do filmu, który mianuje się romkomem.
Problem w tym, że ani tu romantycznie ani komediowo. Jest co prawda wątek kulinarny, ale nie dość, że potrawy na ekranie nie rzucają na kolana, to jeszcze po tym Śniadaniu do łóżka można nabawić się niestrawności.
PS. Czy to dobrze świadczy o filmie, że nie ma Internecie porządnego trailera do niego? Zostaje nam Piasek…
Tytuł: Śniadanie do łóżka
Premiera: 10.11.2010
Reżyseria: Krzysztof Lang
Scenariusz: Hanna Węsierska, Krzysztof Lang
Zdjęcia: Tomasz Naumiuk
Muzyka: Grzegorz Daroń
Obsada: Małgorzata Socha, Tomasz Karolak, Piotr Adamczyk, Izabela Kuna, Michał Koterski, Wojciech Solarz