Ludzie odpowiedzialni za tłumaczenie tytułów filmowych na język polski po raz kolejny popełnili zbrodnię na dziele sztuki. Wszystkie odloty Cheyenne’a miały bowiem znakomity, tajemniczy tytuł oryginalny (w dosłownym tłumaczeniu To musi być tutaj), który doskonale pasował do wybitnie nieszablonowego dzieła Paolo Sorrentino.
Trudno powiedzieć, co tak naprawdę zachwyca w tym niezwykłym filmie. Z początku wydaje się, że to bardzo plastyczne, jaskrawe zdjęcia, za chwilę zmieniamy zdanie – to Sean Penn jest najmocniejszym atutem filmowego fresku Sorrentino. Jednak i to odczucie może okazać się błędne, gdy przeanalizujemy dialogi – tak poetyckich, a zarazem ulicznych i prawdziwych linijek nie znajdziemy w wielu filmach.
Dalszą część recenzji przeczytacie na stronie Gazety Młodych.